Metro Exodus – prawie otwarty świat

Gra na tyle mnie wciągnęła, że jak przygotowywałem konspekt do dzisiejszego wpisu, zająłem prawie jedną kartkę A4. Także przygotujcie się na dość dużo czytania. Mam nadzieję, że recenzja gry Wam się spodoba.

Tradycyjnie, nie będę wypisywać Wam szczegółów, które można przeczytać prawie na każdej stronie, bo skoro tutaj trafiłeś to doskonale wiesz, że gra miała premierę w lutym 2019 i jest dziełem 4A Games. Także zapraszam tylko na moje osobiste odczucia o tej grze.

Kim jest Artem?

Metro Exodus jest oparty na podstawie książki Metro 2035, gdzie dorosły Artem wyrusza poszukiwać swojego ocalałego świata. Jednak warto zwrócić uwagę, że Artem w poprzedniej części zginął. Gluhovski go jak widać skutecznie zreanimował. Przez to nie należy brać i książki i gry jako kontynuacje, a alternatywne zakończenie historii Artema. Więcej informacji o Artemie dostaniecie jak przeczytacie Uniwesum Metro.

W grze Artem nie zamienił w żadnym dialogu nawet słowa. To nie tak, że autorzy przedstawili go za niemowę, po prostu nic nie mówił. Tym zabiegiem troszkę skopali scenki przerywnikowe. Po prostu dziwnie to wyglądało jak jego żona mu się żali, a on nawet słowa nie powie. Albo inna sytuacja jak wywołują go ciągle przez radio, a on ma wszystko w nosie i nawet nie da znaku, że żyje.

Metro Exodus – na zakończenie

Otwarty świat czy gra liniowa?

Czytałem zarzuty że gra jest mocno liniowa, a otwarty świat to kłamstwo. I kolejnym zarzutem jaki wyczytałem jest to, że nie można wrócić do misji pobocznych. No to halo ziemia, raczej logiczne jest, że się nie wróci do zadania pobocznego gdy Aurora przejdzie 1500km… Wyobraźcie sobie, że Artem niemowa mówi do załogi: „Ej słuchajcie zawracamy pociąg jednak wykonam tamto zadanie poboczne”.

I łódką można popływać po jeziorku. Jednak sam Artem nie potrafi pływać.

Gra ma świat otwarty w wystarczającym stopniu. Jesteśmy na pustyni to mamy obszar pustyni, jesteśmy w metrze to możemy się przejść kawałek po tym metrze i tutaj akurat czuć liniowość. Jednak jak pokazać otwarty świat w zawalonym metrze? Ile autorzy mogli dać otwartości w metrze tyle dali.

Moim zdaniem świadomość tej liniowości w trudniejszych momentach rozgrywki pomagała przejść z punktu A do B. Pomogło mi przejść jeden etap gry. Mówię tutaj o tym momencie, gdzie trzeba przejść przez tamę. Teoretycznie banalne zadanie, ale na mnie było za ciemno i musiałem trzy razy podchodzić do tematu, bo się zgubiłem w linowym świecie 😀

Jednak w tych miejscach najlepsze wrażenia robiła grafika, fajna gra świateł (lub braku tego światła), szczegółowe elementy metra. Aż czekałem, kiedy w ciemnym tunelu o zapalniczce się skradam i zza roku wyskoczy mi jakiś mutant.

Broń w grze

Skoro to Metro po wybuchu, wielu rodzajów broni nie ma co oczekiwać. Mamy podstawowego kałacha, kuszę czy parę samoróbek. Każdą broń można dowolnie modyfikować, co jest dużym plusem i dodaje klimatu grze. Szukamy resztek jakieś rurki, kawałki kolb z innych borni i składamy z tego swojego kałacha czy inną broń. Oczywiście parametry broni w zależności od części były inne.

Moim ulubionym zestawem był kałach, snajperka i ta domyślna ręczna bron, którą trzeba było pompować. Lubiłem w niej te ogniste pociski – wszystko fajnie się paliło.

Przy sobie Artem może mieć tylko trzy bronie i ograniczoną ilość amunicji. Dzięki temu zabiegowi wbiegnięcie z 10 rodzajami broni i prawie nieograniczoną ilością amunicji jest niemożliwe. Trzeba pomyśleć jak zaatakować wroga.

Można mieć przy sobie trzy rodzaje broni, które dowolnie modyfikujesz.

Kilka błędów w grze

Gra ma kilka niedopracowań, przez które w pewnym przypadku o mało co nie porzuciłem gry. Wyobraźcie sobie, że pod koniec gry zginąłem, oczywiście nie robiłem szybkich zapisów, bo endpointy gry były wystarczające. No i próbuje sobie załadować grę i uwaga wysypało się. Aktualizuję grę i PS’a i nic nie pomogło. Na szczęście, przy wyborze rozdziału zapamiętywało jakie bronie miałem. Nie straciłem tym zbyt dużo czasu i grę udało mi się ukończyć – w tym jeden rozdział podwójnie 😉

Irytujące było, to że niektóre elementy interaktywne typu szafki miałby zbyt duże pole interakcji. Mogłem otworzyć pierwszą szafkę patrząc na ostatnią. Niestety ten błąd działał w dwie strony i w dość sporą szczelinę nie mogłem trafić i się przecisnąć. Tylko musiałem szukać tego konkretnego wąskiego paska interakcji. Dobrze, że jak trafiłem w głowę przeciwnika to przyjmowało ten strzał, że był trafiony w głowę.

Kolejnym elementem wpływający na ogólną rozgrywkę było to, że Artem potrafił się zablokować w dziwnych miejscach. Między schodami czy rurami i ciężko było przejść. Raz mi się nawet zdarzyło, że w połowie schodów nie mogłem wejść wyżej. Oczywiście przeskoczyłem blokujący stopień i mogłem iść dalej. Na szczęście nie zablokowałem się podczas walki.

Co do walki i modyfikacji broni zdarzyło mi się (kilka razy), że jej elementy wisiały w powietrzu. Ciekawe jak wtedy by broń strzelała… tam gdzie pokazuje celownik, czytam gdzie lufa patrzyła? Nie pomyślałem i nie sprawdziłem, bo mnie ten błąd irytował. Jeśli się z nim spotkacie to wystarczy zdjąć dany element z broni i założyć na nowo.

Na zakończenie

Podsumowując całokształt gra jest dość dobrze wykonana, interesująca wciągająca, ale krótka. Po rozdziale na pustyni, gra się skończyła w chwilę i mimo tego bardzo mocno polecam grę.

Na zakończenie mój krótki filmik z gry. Miałem jeden fajny, gdy eliminuje snajpera, ale na złość na sam koniec filmu pomyliłem przyciski i się podpaliłem. Za to macie moment z gry, gdy trzeba przejść przez tamę.

Kończąc temat gry Metro, moje drobne przemyślenie. Skoro są książki i gry to kiedy ekranizacja? Chociaż troszkę się boję, że z ciekawej książki i gry zrobią nudny film i zniszczą moje przywiązanie do serii.

No dobra macie, pośmiejcie się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *